Gra w trzy kubki - jak wygrać?
Bazary to dla wielu osób prawdziwe perełki. Znaleźć tam można praktycznie wszystko, od przydatnych materiałów i odzieży, po stare antyki, które znajdywały się w domu od dziesięcioleci. Od czasu do czasu trafiają się prawdziwe perełki, których nie można ominąć „ot tak”. Targowiska i miejsca podobne stwarzają jednak wiele niebezpiecznych sytuacji, z których niekoniecznie zdajemy sobie na początku sprawę. Mamy tu na myśli nie tylko kieszonkowców, którzy żerują na nieuwadze innych ludzi, ale też oszustów, którzy grają m.in. w trzy kubki, popularną grę hazardową, która tylko na pierwszy rzut oka wydaje się i wygląda na rozsądną, prostą i… zapewniającą ogromne pieniądze. Właśnie temu tematowi chcemy się przyjrzeć z bliska i ocenić, jak przebiega cały proces, jak go unikać i potencjalnie, jak wygrywać, ucierając nosa ludziom, którzy często w bardzo obrzydliwy sposób zabierają pieniądze od starszych, schorowanych osób. Gra w trzy kubki – jak wygrać? Oto nasz motyw przewodni na najbliższych kilka chwil.
Na czym polega gra w trzy kubki ?
O ile można zrozumieć autentyczną grę w trzy kubki, często trzeba uważać na to, z kim się ma do czynienia. Pojawia się wiele historii i lwia ich część ląduje koniec końców na komisariacie, gdzie oszustwa zgłaszane są masowo. Nawet w dobie obecnych technologii, monitoringu i pozostałych czynników wpływających na bezpieczeństwo, oszustom udaje się odejść z pieniędzmi. Jak to wygląda od środka? Przy straganach i gęsto zaludnionych miejscach znaleźć można mały stoliczek z trzema kubkami, do których ukrywa się wskazany żeton lub inny przedmiot. Osoba grająca widzi cały proces, po czym prowadzący kręci kubkami, przesuwa nimi błyskawicznie i próbuje zmylić obserwatora, by ten nie wiedział, gdzie znajduje się żeton. Przy takiej ilości kubków wiadomym jest, że szansa na wygraną wynosi tutaj 33%. To całkiem sporo, dlatego też prowadzący zachęcają i mówią, jak duże są szanse na zwycięstwo. Każda kwota postawiona, w razie wygranej daje graczowi aż podwojenie stawki. Oznacza to, że jeśli zagracie za 10 złotych, otrzymacie 20 złotych, po czym będziecie mogli grać dalej, aż do chwili w której zrezygnujecie. Możliwości są ogromne. Raz się ma szczęście, raz się przegrywa, zatem już po kilku chwilach możecie wylądować z pustymi kieszeniami, albo z potwornie dużą kasą. Przykładów w których starszy pan grał za 100 złotych, po czym kończył zabawę z 1 000 jest wiele. Często też teatralnie ktoś krzyczy i cieszy się z wygranych, by jeszcze bardziej zachęcić obserwatorów, których z każdą minutą przybywa, zwłaszcza, gdy do kogoś uśmiecha się szczęście. Osoba prowadząca grę najczęściej unika przy tym kontaktu z młodymi ludźmi, którzy są bardziej spostrzegawczy i mogli się w razie czego awanturować. Liczy się zresztą czas i właściwy posłuch.
Jak natomiast oszukać kogoś, kto nie używa falsyfikatów, ale także kombinuje?
Najprostszym sposobem jest tu udział i zaraz po tym, jak wybierzecie kubek, a reszta jest przebierana, przejmujecie inicjatywę, oznaczacie dwa z nich i podnosicie, mówiąc wcześniej, że kulki nie ma w żadnym z nich. W trzecim zapewne też jej nie ma, ale wywieracie presje i ta musi być tam gwałtownie podrzucona, co już zapewnia wygraną. Można też pokusić się o bardziej odważny ruch. Wystarczy krzyknąć „policja idzie”, by oszust z całą swoją szajką (zwykle jest to kilka osób, naganiaczy, fałszywych graczy) zaczął uciekać. Nie zapominajmy, że kary za takie działania „prowadzących” są bowiem bardzo bolesne, zatem bez wątpienia ucieczka lub agresywne zachowanie będzie tym, co nas czeka.